PYTANIA I ODPOWIEDZI
„Lubię się zatrzymać, być refleksyjna. Wtedy bardziej czuję, czego potrzebuję, co jest ważne, jakie mam w sobie pytania. Czasami na odpowiedź trzeba czekać bardzo długo.
Pochodzę z małego miasteczka, z rodziny przedsiębiorczej czyli takiej, w której rodzice, choć zawsze ciekawi świata, odważni i mądrzy, pracowali od świtu do nocy we własnej firmie. Dorastałam w przekonaniu, że jak jest problem, to trzeba szukać rozwiązania i się nie poddawać. Któregoś dnia, gdy miałam jedenaście lat, zabrakło cukru w rodzinnej cukierni i produkcja stanęła w miejscu. Nie wiedziałam, że potrzebujemy go z tonę. Poszłam do najbliższego sklepu i kupiłam tyle cukru, ile byłam w stanie udźwignąć. Przedsiębiorczość, którą obserwowałam, mnie również napędzała do znajdowania nowych pomysłów. Może dlatego później tak bardzo zainteresowałam się tym tematem.
Od dziecka marzyłam, żeby robić wywiady. Właściwie od momentu, kiedy pierwszy raz zobaczyłam w telewizji Tomasza Lisa. Fascynowała mnie jego praca i odkrycie, że istnieje taki zawód jak dziennikarstwo. W pokoju stworzyłam studio, w którym na kasety nagrywałam własne audycje. Wyobrażałam sobie, że przeprowadzam wywiady. Wszystko wymyślałam – stworzyłam w tamtym czasie wiele ludzkich historii. Ale marzenia nie zawsze idą w parze z wiarą we własne możliwości. Nie widziałam dla siebie szansy w dziennikarstwie – zabrakło otwartości na pójście pod prąd.
Wylądowałam na pierwszych lepszych studiach zaocznych w Poznaniu i poszłam do pracy. Sprzedawałam torebki, usługi telefoniczne, chodząc od domu do domu, reklamy przez telefon, aż wreszcie trafiłam do banku, gdzie spotkałam mentorkę, Jolę Latuszewską – pierwszego mądrego szefa. Ona mnie nauczyła wszystkiego. Pamiętam jej cierpliwość, otwartość, mądrość i umiejętność patrzenia na rzeczywistość z wielu perspektyw. Zawsze dawała mi szansę. “W finansach” spędziłam niemal dziesięć lat. Zdobywałam kolejne szczeble kariery w instytucjach bankowych. Szło mi świetnie, ale znienacka przyszedł kryzys i wypalenie zawodowe. Z tamtego czasu pamiętam głównie okropny ból głowy, zmęczenie i szum w uszach.
Rzuciłam pracę i zatrzymałam się. Ciągłe kołatało mi w głowie pytanie, co tak naprawdę chcę w życiu robić? Przestałam lubić siebie w takiej wersji, w której rano idę do pracy, odbijam kartę, by następnie zapomnieć, czym się zajmowałam. Jednak życie po swojemu i znalezienie siebie nie jest łatwe. Wyjście z ram myślowych i wyobrażeń, jakie mają o nas inni, to bardzo trudny i złożony proces. Żeby wiedzieć, co chcemy dalej ze sobą począć, potrzebujemy gotowości do zmiany i umiejętności zadawania sobie pytań, czy to, co robimy, jest dla nas dobre.
Odchodząc z korporacji, zaczęłam pisać bloga Nakawie.pl, tworzyłam wywiady o biznesie i przedsiębiorczości. Tym razem nie wymyślałam rozmówców – byli prawdziwi. Ruszyłam w podróż po Polsce, aby dowiedzieć się, jakie są doświadczenia twórców największych polskich marek: Ireny Eris, Piotra Voelkela, Rafała Brzoski, Teresy Mokrysz, Wojciecha Kruka, Solange Olszewskiej. Te rozmowy i poszukiwania podsumowałam wydając książkę „Twarze polskiego biznesu”. Od tamtej pory zrobiłam setki wywiadów, spotkałam niezwykłych ludzi jak prof. Andrzej Blikle, Julia Izmałkowa czy Marzena Jankowska, nazywana polską Brené Brown. Nawiązałam kontakt z Richardem Bransonem czy Yuvalem Noah Hararim. Poznałam tych, których poznać chciałam, ale początki były bardzo trudne.
Z nagranych rozmów spisywałam słowo w słowo, nie wiedząc, jak właściwie redagować teksty. Pod opublikowanymi wywiadami na blogu pojawiały się komentarze, że powinnam bardziej uważać na to jak piszę, że popełniam błędy i nie jestem profesjonalistką. Potem czytałam wulgarne komentarze pod swoimi tekstami w tzw. dużych mediach, np. Onet.pl czy gazeta.pl. Parę lat temu nie mówiło się tyle o tym, że krytyka czy hejt w sieci boli i niszczy człowieka, że to wcale nie jest konstruktywne i pomocne. Dlatego doceniam wszystkich tych, którzy wtedy mnie wsparli i wzmocnili. Gdy uczysz się nowego zawodu, popełniasz wiele błędów. Ważna jest mentalna gotowość do porażki oraz ćwiczenie elastyczności psychicznej i budowanie własnej wartości, nie tylko na bazie dokonań zawodowych. Szukanie swojej drogi kosztuje, ale to, że umiemy marzyć potrafi utrzymać nas w nadziei na lepsze jutro.
Odchodząc z korporacji nie wiedziałam, że przestój zawodowy, który nadszedł, gdy skupiłam się na uczeniu się pisania, będzie aż tak trudny. Był moment, gdy chciałam się poddać i wrócić na etat. Wysłałam dwieście CV i nikt się do mnie odezwał, nikt nie chciał mnie zatrudnić. Nie poddałam się, głównie dlatego, że nie bardzo miałam wybór. Nauczyłam się znajdować swoich mentorów, szukać dobrych zespołów, utalentowanych ludzi, pracować z nimi i robić to, co kocham.
Dziś, po 7 latach, oprócz robienia wywiadów, pisania dla biznesowych redakcji (m.in. Forbes, Puls Biznesu, Harvard Business Review), współprowadzę agencję NewMoon. Zajmujemy się poszukiwaniem inwestorów, partnerów dla naszych klientów. We wszystkich swoich projektach współpracuję z twórcami biznesu, innowatorami, ale również z ludźmi idei i misji, z fundacjami, zajmującymi się kryzysem życia w bezdomności i osobami z niepełnosprawnościami intelektualnymi.
W dzisiejszym globalnym i coraz częściej cyfrowym świecie, możemy mieć wrażenie, że wszystko już wiemy na pewien temat, że znamy prawdę. Nagrałam setki wywiadów o biznesie i przywództwie, ale naprawdę przełomowe okazało się spotkanie Zofii Dzik – inwestora, innowatora, prezesa Instytutu Humanites, członka wielu rad nadzorczych spółek giełdowych. Zwróciła moją uwagę na to, jak bardzo wielowymiarową istotą jest człowiek, szczególnie gdy badamy obszar łączenia człowieka i technologii. Nie możemy dążyć do nadmiernych uproszczeń i warto poświęcić czas na analizę wpływu określonych decyzji na cały ekosystem, w którym żyjemy.
Każdego dnia słyszę, bez względu na to z kim rozmawiam, jak ważne jest poczucie wspólnotowości, własnej wartości i znalezienie sensu swojej obecności na tym świecie. Czasami jest tak, że spotyka się jedną osobę, która zmienia nasz świat. Takie mam doświadczenie po współorganizowaniu przez wiele lat konferencji popularno-naukowych TEDxPoznań. Gościliśmy tysiące osób, wybieraliśmy prelegentów, którzy dzielili się swoimi ideami. Wszyscy byli refleksyjni, mądrzy i w jakimś sensie szli zawsze pod prąd. Rozmowy i spotkania z ludźmi nauczyły mnie, że nie ma złych czy dobrych opowieści. Być może brzmi to banalnie, ale w każdej z nich może kryć się jedno wyjątkowe zdanie, które dla kogoś stanie się inspiracją, poruszy jego serce.”
Joanna Rubin
FOT. Jakub Wittchen